W Kraśniku czasami zdarzają się szczęśliwe historie związane z poszukiwaniem pracy. Nawet jeśli wydaje się, że ukończone studia i dyplom kurzący się w szufladzie nie zagwarantują pracy tu na miejscu, może okazać się coś wprost przeciwnego.
Poszukiwania bez efektu
Wiadomo, że ofert pracy dla absolwentów wcale nie jest wybitnie dużo w Kraśniku, jednak czasami szczęściu trzeba zwyczajnie dopomóc. W ubiegłym roku jeden z tutejszych klubów fitness potrzebował pracownika, który zna się nieco na prawie, trochę na handlu i ma zdolności kierownicze. Rekrutacja nie szła zbyt dobrze. Być może źle szukali, a może nie dostrzegali potencjału, który mają pod nosem.
Obowiązki ok
W tym czasie recepcjonistka-studentka, obroniła pracę na prawie i tym samym miała zamiar poszukać czegoś w zawodzie. Wraz z tym postanowieniem, zaproponowano jej etat. Od razu go przyjęła, praca bowiem związana była ze sprawdzaniem umów handlowych oraz karnetowych pod kątem prawniczym. Zajęcie miało też sporo wspólnego z działaniami handlowca, ale w subtelnym tego wydaniu.
Jak sen
Firma zyskała swojego radcę prawnego, a recepcjonistka zmieniła pracę, nie zmieniając firmy. Trochę historia jak z amerykańskiego snu od pucybuta do milionera. Z pewnością nikt w Kraśniku nie narzekałby na teki rozwój wydarzeń w swojej pracy.